Odkąd zacząłem (z pewnymi zastrzeżeniami) określać się jako anarchista, zacząłem też się głębiej zastanawiać, co to właściwie jest ten anarchizm tak w praktycznym sensie. Bo wiemy, czym jest anarchia: stanem bezwładzy. I wiemy czym jest anarchizm jako ideologia: postulatem urządzenia życia społecznego w anarchii i listą propozycji (często sprzecznych), jak do tego dojść.
Ale widzimy dookoła, że to są odpowiedzi w ogóle poza obszarem naszych codziennych wyzwań. A może po prostu brakuje nam jakiegoś łącznika do nich? Takiego, który pozwoliłby łatwiej odpowiedzieć na pytanie założycielskie Osady, “jak robić anarchizm tam, gdzie ptaki w locie zawracają, a psy dupami szczekają?”. Czyli w pustce i na końcu świata?
Jak na razie udało mi się dojść do trzech stwierdzeń. Chciałbym o nich pogadać (jak ktoś zechce):
- Anarchizm to sposób postępowania. (Prawie) niezależnie od tego, co robimy, możemy to robić w sposób anarchistyczny lub autorytarny czy gdzieś pomiędzy. Najbardziej (prawie w 100%) stosuje się to do wszystkich działań obejmujących więcej niż jedną osobę (ludzką lub nie). “Nie narzucam i innym narzucać nie pozwalam” wydaje mi się dobrym pierwszym przybliżeniem.
- Anarchizm to także postawa wewnętrzna, moim zdaniem superwymagająca. O ile być może rodzimy się jako osoby anarchistyczne, to jednak świadomie wchodzimy w anarchizm już poddane częściowej obróbce emocjonalnej i umysłowej przez toksyczne społeczeństwo autorytarne. Gigantyczną pracą wewnętrzną jest uzdrowić się ze skutków tej obróbki, a potem wypracować wewnętrzne (niezależne od autorytetów zewnętrznych) normy i nawyki postępowania - oraz ich przestrzegać. Społeczność może nas w tym wspierać, ale musimy mieć dość siły w sobie, żeby przeciwstawić się innym osobom - i całej społeczności, jeśli trzeba - broniąc tej anarchistycznej postawy przed świadomym lub nieświadomym atakiem.
- W końcu najłatwiejsze - robienie rzeczy anarchistycznych. Pewne działania są łatwiejsze do wykonania przy zachowaniu podejścia anarchistycznego, inne trudniejsze, a jeszcze inne skrajnie trudne, by nie powiedzieć niemożliwe. Anarchistkom łatwiej jest stworzyć kooperatywę czy stowarzyszenie niż fundację czy spółkę. A już niemal nie da się pogodzić postawy anarchistycznej z zarządzaniem hierarchicznymi strukturami typu wojska, zakonu czy mainstreamowej szkoły.