Druga ciekawa propozycja pochodzi z książki Tysona Yunkaporty - “Sand Talk”. Jest pod wieloma względami podobna, bo opiera się na zasadzie wzajemności, wywodzącej się z kultur rdzennych. Yunkaporta - aborygeński edukator, antropolog i przede wszystkim członek rdzennej wspólnoty - proponuje “rdzenne myślenie” jako odtrutkę dla współczesnego świata.
Jest tego dużo - trzeba przeczytać książkę (może kiedyś ją całą przetłumaczę), ale to moje ulubione fragmenty:
1. W grupie wysłuchuje się wszystkich, ale daje się też wszystkim wypowiedzieć. Każda wypowiedź wynika z innej perspektywy. Jeżeli nawet nie wydaje się najmądrzejsza, to może prowokować inne osoby do myślenia. Mój ulubiony przykład, kiedy Yunkaporta mówi o “niegrzecznym” uczniu, który nie włącza się w pracę grupy i rzuca bluzgami:
"W czasie innej sesji jest obecny na wycieczce na plażę, która jest spłukiwana do morza na skutek erozji i trzeba ją ogradzać betonem oraz workami z piaskiem, żeby ochronić znajdujące się tutaj budynki i mienie. Proszę dzieci, żeby wymyśliły inżynieryjne rozwiązanie tego problemu.
Wygląda na to, że chłopak nie angażuje się w zadanie. Stoi pod kępą rzewni i wpatruje się w morze, podczas kiedy inni rysują i budują modele murów i mierzei oraz skomplikowanych silników. (…). Podchodzę i pytam o co chodzi. „To wszystko jest popieprzone!" - odpowiada. Może powinienem go upomnieć za wulgarny język? Zamiast tego pytam co ma na myśli.
Mówi czego nauczył się od wujka Noela na temat rzewni i podziemnych słodkich wód, które pod nimi płyną, tam gdzie rosną – tak jak te na wybrzeżu. Wskazuje gdzie spływają do morza i śledzi subtelne ruchy piasku podczas pływów i zmiennych prądów, śledząc ścieżki ciągłego ruchu wzdłuż wybrzeża, (…) Pokazuje daleką mierzeję, którą zbudowano, żeby blokowała ten przepływ i zatrzymywała piasek na jednej plaży dla jej mieszkańców, odnotowując, że z tego powodu nie może się tu odkładać nowy piasek. (…) Potem odwraca się i wskazuje na budynki, zauważając, że są zbudowane głównie z betonu, który jest zrobiony głównie z piasku, w dużej mierze wykopanego z dna oceanu. To zostawia dziury i wyżłobienia w dnie morskim, które są znów wypełniane piaskiem. Zauważa, że piasek dalej porusza się w swoim cyklu, ale nigdy nie wraca na plażę. Lub jeszcze gorzej – dno morskie spada do tych dziur i plaża zapada się dalej w morze. „Można sobie budować zabezpieczenia jakie się komu podoba” – mówi – „ale te jebane budynki i tak wrócą do morza, z którego wyszły.”
Cóż. Zawsze mówię, że jeżeli chcesz znaleźć nowe pokolenie wielkich myślicieli, poszukaj w „kozie” każdej publicznej szkoły."
2. Równość w walce (oczywiście za obopólną zgodą). Nie ma wygranych i przegranych - jest budowanie więzi przez zadawanie ran:
“Spędziliśmy mnóstwo czasu na tradycyjnym sparingu, niegdyś wykonywanym z użyciem kamiennych noży. Zasady są takie, że możesz ranić przeciwnika tylko po rękach, ramionach lub na plecach (ekstremalnie trudne zadanie) i – tu jest haczyk – po skończonej walce zwycięzca musi dostać te same nacięcia co przegrany, żeby nikt nie odszedł urażony. Wystarczająco trudne jest pocięcie kogoś po plecach kamiennym nożem, kiedy ta osoba próbuje to samo zrobić tobie, ale jeszcze trudniejsza jest świadomość, że za każdym cięciem tak naprawdę zadajesz rany sobie. W naszej pogawędce, po tej sesji doszliśmy do wniosku, że ta forma walki zmusza cię, żeby zobaczyć punkt widzenia przeciwnika. Pod koniec walki nie możecie być już przeciwnikami, bo jesteście połączeni wzajemnym szacunkiem i zrozumieniem.”